„Kuchnia to przestrzeń szybkiego działania, więc wszystko musi być dokładnie zaplanowane. Tu nie ma miejsca na freestyle”. Str. 208
Gastrobanda
pozwala czytelnikowi przyjrzeć
się kulisom pracy
w gastronomii. Kamil Sadkowski był kelnerem, barmanem, kucharzem,
pracował nawet
jako pomocnik przy kręceniu programu z Robertem Makłowiczem. Toteż
z dużą dokładnością
opisał w książce
przykładowe
sytuacje, z którymi spotkał
się w branży
gastronomicznej. Wiadomo,
jeżeli opisuje, że kelner w ramach zemsty napluje ci do zupy, nie
oznacza to, że w każdej restauracji tak jest i że wszyscy kelnerzy
są tacy sami. Bo tak nie jest!
„Restauracja to miejsce socjalizacji. To miejsce, w którym uczysz się nawiązywać relacje społeczne, bliższe i dalsze, jeśli nie nauczyli cię tego rodzice”. Str. 169
Autorzy
tłumaczą,
na co należy zwracać uwagę, będąc gościem restauracji. Piszą,
do czego zdolni są kucharze lub
kelnerzy, jeżeli klient stanie się niegrzeczny
w stosunku do obsługi. Przedstawia
hierarchię w kuchni, począwszy od właściciela restauracji, przez
szefa kuchni i obsługę, aż po osoby stojące na zmywaku. Opisuje,
jak powinni się zachowywać, jak zwracać do gości restauracji, a
nawet jak powinni się ubierać. Pokazuje etapy od złożenia
zamówienia do podania jedzenia
na stół. Wspominają o edukacji, a raczej jej braku, ponieważ w
Polsce nie ma stosownych uczelni, w których mogliby się szkolić
kucharze. Kończąc technikum gastronomiczne, tak naprawdę wiedza
jest żadna. Pokazali
również, na jakie kategorie
obsługa dzieli klientów, znajdą się tutaj: randkowicze, rodzina,
grupa znajomych, biznesmeni, starsze małżeństwa, urlopowicze,
młodzież, osoby niepełnosprawne, dzieci, single oraz Vip-y.
„(…) wulgaryzmy są integralną częścią naszego języka. Jeśli wiesz, jak ich używać, nie traktujesz ich jako znaku przestankowego, to nie powinny Cię też odstraszać w druku. Jeżeli odżegnujesz się od nich, to sorry, ale nie operujesz językiem w sposób należyty, bo nie wykorzystujesz w pełni jego możliwości”. Str. 12
Gastrobanda
to książka, w której nie
znajdziecie pięknego, kwiecistego
i subtelnego języka, wprost przeciwnie. Język jest dosadny,
rzeczowy i męski, występują
soczyste wulgaryzmy. Książka
napisana z pewną dozą humoru.
Autorzy zaznaczają, że tak ma być, bo właśnie takim słownictwem
w dużej mierze posługują się ludzie pracujący w branży
gastronomicznej. Dlaczego? Otóż praca w gastronomii do lekkich nie
należy, jest ciężka i
stresująca – w
końcu to
praca na czas! Należy
wszystko ogarnąć w jak najkrótszym czasie, aby gość nie musiał
długo czekać na zamówienie,
ale jednak z odpowiednim odstępem, aby wszystkie dania nie pojawiły
się na stole w jednej chwili. Jak wiadomo, je się również oczami,
toteż danie ma nie tylko smakować, ale również apetycznie
wyglądać. Kuchnia podzielona jest na kilka sekcji, w której każda
odpowiedzialna jest za swoje stanowisko i wydawane dania. Jeżeli
w pewnym etapie coś pójdzie nie tak, to inna sekcja musi czekać,
dlatego nierzadko rzucają inwektywami, aby
dać ujście emocjom.
„Cały lokal gastronomiczny jest fabryką, więc każdy pracownik taśmy musi znać swoje miejsce i przydział obowiązków”. Str. 37
Autorów
jest dwóch, jednak w książce prowadzą
narracją w liczbie
pojedynczej. Jako
odbiorca, nie wiedziałam,
która sytuacja przydarzyła się Sadkowskiemu, a której świadkiem
był Milszewski. Na końcu
książki jest umieszczony słowniczek z kilkoma pojęciami
występującymi
w trakcie lektury. Warto
wspomnieć, że pozycja
wzbogacona została
o liczne zdjęcia. Czego mi
zabrakło? Zakończenia, jakiejś puenty. Wygląda to tak, jakby było
zakończenie rozdziału, przewracam kartę, myśląc, że będzie coś
jeszcze… ale niestety nie
ma ostatecznego spuentowania książki.
Reasumując.
Książka jest całkiem dobra i czytałam ją z dużym
zainteresowaniem. Nic na to nie poradzę, że lubię literaturę
faktu. Zdaję sobie sprawę,
że wszystko – lub prawie wszystko – zostało oparte na
prawdziwych zdarzeniach
i miało miejsce w rzeczywistości. Moim
skromnym zdaniem książka
zasługuje na uwagę, czyta
się ją błyskawicznie.
Jeżeli nastawiliście się,
że dostaniecie przepisy kulinarne, to byliście w dużym
błędzie. To
nie jest książka typowo kulinarna z przepisami, to pozycja
prawdziwa, aż do bólu,
posiadająca trafne
spostrzeżenia na temat gastronomii.
Tytuł:
Gastrobanda. Wszystko, co powinieneś wiedzieć, zanim
wyjdziesz coś zjeść.
Autor:
Jakub Milszewski, Kamil Sadkowski
Wydawnictwo:
Smak Słowa
Data
wydania: 22 czerwca 2016
Liczba
stron:304
Gatunek:
Literatura faktu
Moja
ocena: 5/6
Dziękuję
Wydawnictwu Smak Słowa
za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego!
Ciekawa publikacja :) Ja ogólnie bardzo rzadko jadam na mieście, ale pewnie cś bym z niej dla siebie wydłubała.
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie kusi, ale na razie odpuszczę. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuń